" Schronienie" czyli co? "Rafa Armagedonu" po raz pierwszy. Ciekawy sposób ocalenia resztek ludzkości przed zagładą. Ale w świecie wyobraźni wszystko jest możliwe. A więc David Weber i jego postrzeganie naszej egzystencji. Czyżby postęp technologiczny prowadził do zguby? A może ktoś lub coś, zrobił to celowo? Powstaje więc - Projekt Arka. Aby ratować "ocaleńców" z wojny światów wysyła się ich na planetę zwaną Schronieniem, ograniczając jednocześnie ich zdobycze technologiczne do minimum. To celowe cofnięcie ludzkości do okresu, załóżmy, Średniowiecza następuje w wyniku ataków, najazdów i wyniszczenia Ziemian przez obcą cywilizację zwaną umownie Gbaba. Celem - Projektu Arka - Federacji Terrańskiej jest aby cywilizacja Gbaba nie odnalazła kolonistów, nie tyle na samej planecie Schronienie, co w całym wszechświecie. Dlatego też pozbawiono ich wszelkich zaawansowanych technologii, aby nie byli w stanie wysyłać jakichkolwiek sygnałów w ko...
Popularne posty z tego bloga
Czy Japonia rzeczywiście jest daleko? Ech ten Murakami Powieści Harukiego Murakamiego, jak dla mnie, są niesamowicie oniryczne. Dotąd przeczytałam wszystkie jego powieści będące na polskim rynku. Najtrudniejszą, dla mnie, w jego dorobku, okazała się lektura "Kroniki ptaka nakręcacza". Już sam początek mnie wciągnął. Bohater Toru Okada gotując makaron odbiera dziwny telefon od dziwnej kobiety. Ale ten chwilowy realizm zaczyna się rozmywać po zaginięciu kota pana Okady a następnie jego żony. Dalej to już czysta magia przetykana gdzieniegdzie realistycznymi fragmencikami. Czy mogę w związku z tym co wyżej, powiedzieć że pozostałe powieści są łatwiejsze w odbiorze? Otóż nie. I zarówno pan Nakata, Kafka Tamura, Aomame i Tengo, Tsukuru Tazaki, Toru czy Naoko niby żyją i funkcjonują w realnym świecie to jednak nie jest to świat prawdziwy. Tak. U Harukiego nic nie jest normalne. Wszystkim bohaterom jawa przeplata się ze snem. Mamy gadające koty, owce z gwiazdami, ...
Dmitry Głuchowski autor "Metra 2033/35"- raz jeszcze.
Co łączy wierzenia Majów z naszym postreligijnym postrzeganiem rzeczywistości? Czy istnieje jakiś związek między współczesnymi wydarzeniami a wyprawą opisaną na kartach tajemniczego dziennika? Kwestię tę porusza Głuchowski w nowej powieści "Czas zmierzchu". Bohaterem jest zawodowy tłumacz, podejmujący się przekładu XVI wiecznego hiszpańskiego dziennika wyprawy, z polecenia franciszkanina Diega de Landy po święte księgi Majów. Im bardziej tłumacz ulega fascynacji dziennikiem, tym śmielej tajemnicze bóstwa Majów przenikają do współczesnej Moskwy. Duszna atmosfera tropikalnych lasów zadomawia się w arbackich zaułkach. Tymczasem z radia, telewizji i gazet napływają doniesienia o kataklizmach, których końca nie widać, zniszczeniach i tysiącach ofiar. Zadanie, którego bohater się podjął, zdecydowanie zmienia jego dotychczasowe życie. Okazuje się (jak to u Głuchowskiego), że nic nie jest takie, jakim być powinno, a granica między światem realnym i nadprzyrodzonym jest bar...
Komentarze
Prześlij komentarz