Dmitry Głuchowski autor "Metra 2033/35"- raz jeszcze.
Co łączy wierzenia Majów z naszym postreligijnym postrzeganiem rzeczywistości?
Czy istnieje jakiś związek między współczesnymi wydarzeniami a wyprawą opisaną na kartach tajemniczego dziennika?
Kwestię tę porusza Głuchowski w nowej powieści "Czas zmierzchu".
Bohaterem jest zawodowy tłumacz, podejmujący się przekładu XVI wiecznego hiszpańskiego dziennika wyprawy, z polecenia franciszkanina Diega de Landy po święte księgi Majów. Im bardziej tłumacz ulega fascynacji dziennikiem, tym śmielej tajemnicze bóstwa Majów przenikają do współczesnej Moskwy. Duszna atmosfera tropikalnych lasów zadomawia się w arbackich zaułkach. Tymczasem z radia, telewizji i gazet napływają doniesienia o kataklizmach, których końca nie widać, zniszczeniach i tysiącach ofiar.
Zadanie, którego bohater się podjął, zdecydowanie zmienia jego dotychczasowe życie. Okazuje się (jak to u Głuchowskiego), że nic nie jest takie, jakim być powinno, a granica między światem realnym i nadprzyrodzonym jest bardzo cienka i łatwo ją przekroczyć. Świat zaczyna trząść się w posadach, cywilizacja chyli się ku upadkowi, ziemia drży, oceany występują z brzegów. A wszystko wydaje się dziać za sprawą tajemniczego dziennika.
Bohater jest głównym narratorem powieści. Wszystkie wydarzenia poznajemy z jego perspektywy. Jego opowieść przeplata się w książce, z tłumaczonymi fragmentami dziennika, a z każdą kolejną częścią wiekowego tekstu, zdarzenia stają się coraz bardziej dynamiczne i nieprawdopodobne.
Dmitry Głuchowski doskonale opisuje przeżycia bohaterów, o czym można było się przekonać w "Metrze". Podobnie jest tutaj, główny bohater dewaguje sam ze sobą, ze swoimi lękami, nawykami, ze sposobem pojmowania świata, wiary, życia i śmierci oraz przywiązaniem do rzeczywistości odbieranej ludzkimi zmysłami. Przedstawia swoje przemyślenia na temat zachodzących wydarzeń, wspomina sytuacje z przeszłości, które miały wpływ na kształtowanie się jego osobowości. Przeżywane przez bohatera emocje są doskonale opisane i udzielające się czytającemu.
Powieść nie należy do łatwych. Pod koniec odczuwa się przygnębienie związane z ludzką egzystencją, przemijaniem, sensem życia i przygotowaniem do nadejścia nieuniknionego. Książka niewątpliwie jest warta przeczytania. Zdecydowanie należy do lektury zajmującej najwyższą półkę. POLECAM
Abołs wrzesień 2017 r.
Powieść nie należy do łatwych. Pod koniec odczuwa się przygnębienie związane z ludzką egzystencją, przemijaniem, sensem życia i przygotowaniem do nadejścia nieuniknionego. Książka niewątpliwie jest warta przeczytania. Zdecydowanie należy do lektury zajmującej najwyższą półkę. POLECAM
Abołs wrzesień 2017 r.
Komentarze
Prześlij komentarz